Moje przydasie cukiernicze znajdowały miejsce po całej kuchni...znacie to? W jednej szafce barwniki, w drugiej worki cukiernicze, gdzieś tam na dnie trzeciej błąkały się foremki do wykrawania.....o jeju a ty zamówione nowe i gdzie to włożyć? Moja kuchnia na tyle uparta, że nie chce się wyciągnąć, powiększyć, a ja z uporem maniaka, zakochana w tych wszystkich przydasiach oczekuje tego od niej ;)
No cóż, dobrze że z pomocą przyszła papierowa wiklina, trochę gazet, następnie kręcenia ( och jaka monotonna ta czynność) , wyplatania, malowania i szycia...... i jest koszyk ;)
Chyba dumna jestem z niego hahhaaaa..... Jak na razie to jeszcze nie koniec przygody z papierowa wikliną, mam już w głowie następny projekt, tylko musi troszkę poczekać....doba tez się wydłużyc nie chce ;)
A tak wyglądała praca nad nim.
Pracownia Konik Na Biegunach
Piękny ten kosz , niebieski materiał w paski idealnie się w nim komponuje , pozdrawiam
OdpowiedzUsuń